miłosc sex to głopota

Gorące serce schowane w
Sflaczałe obwisłe piersi
Zwieńczone dużymi ciemnymi brodawkami

Lekki motyl wetknięty w
Wielki brzuch
Poorany rozstępami i bliznami

Zwały tłustego cielska
To ja

Przytulasz całujesz pieścisz
„Kocham Cię jesteś piękna chodź do mnie…”
To Ty

Chcę Ci uwierzyć…

Każdej wiadomości towarzyszy element
dwu znaczności oraz nie pewności
Ponieważ brak jej tych cudnych emocji
W których tkwi element realnej znajomości
Być może pełnia to sprzeczności
Bo zanikają wszystkie czułości
Nawet w brutalnej rzeczywistości
Gdzie królują złości
A ludzie zamykają się w samotności
I wolą wysyłać sobie emotki
Niż okazywać swe tkliwości
W zwyczajnej znajomości

Szaleją promyki
szaleje świat
niebo szaleje
szaleje kwiat

głupie są drzewa
niemądry jest liść
szaleje powiewa
winogrona kiść

zdjęcią falują
i biją się znów
psami się szczują
łowcami głów

szaleją promyki
szaleje świat
niebo szaleje
szaleje kwiat

ludzie nie żyją
szaleją gdzieś tam
wilki gdzieś wyją
szaleją dziś nam

komputer głupieje
i obłok i chmura
i źródło promieni
i najwyższa góra

szaleją promyki
szaleje świat
niebo szaleje
szaleje kwiat

wirują w szaleństwie
głupcy i mędrcy
i mięsa w panierce
i dziady i wielcy

książki szaleją
i kręcą czcionkami
firanki umieją
czytać je dniami

wszystko się kręci
i niebo i świat
i człowiek i zwierze
czy szach jest czy mat

Plany swoje posiadałem
Pewnego dnia użyć ich nawet chciałem
Ale tylko czekałem i czekałem
Na ten dzień zwyczajny niby taki normalny
Ale zarazem emocjonalny bo dla mnie ważny.
Więc oczekiwałem i odliczałem.
Przez to się denerwowałem, także obawiałem.
Że o nim zapomniałem ,
I wszystko zjebałem.
Ale czas jeszcze posiadałem,
A że myśleć już nie umiałem
Gdyż na Zachod słońca czekałem
Kiedy to spotkać cię miałem
Bo powiedzieć ci coś bolesnego musiałem
O emocjach porozmawiać chciałem
A zranić cię się bałem
Więc uczucia swe w zamętach serca trzymałem
Gdzie kochać się ciebie nie obawiałem
Nawet z sercem o tym nie negocjowałem
Bo wygranej się cykałem
Ponieważ kochać cię w horyzoncie chciałem
Kiedy to już jechałem
I cię w końcu spotkałem
Omal że szczęścia się nie poplakalem
Lecz emocje na wodzy trzymałem
Bo ukrywać je musiałem
... Taka historia z życia którą w wiersz próbowałem ująć

Wspomnienie tej nocy...
Dwa nagie ciała
oplecione malutkim kocem,
światło księżyca
padające na jej nagą pierś
i jego usta
całujące jej ciało.
Spijał z niej całą rozkosz...
rozkosz, którą jej dawał...
Dlaczego to tylko
wspomnienie...?